poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Przemyślenia na temat Diety Paleo



Powoli narasta w nas fascynacja otaczającym nas światem i chęć eksperymentowania. Widać to w wielu obszarach naszego życia, również w kuchni i naszym podejściu do jedzenia. Nowe trendy w diecie to już nie zmieniające się mody na odchudzanie, ale zupełnie nowy styl życia. Miłośnicy diety paleo, której ogromną popularność obserwujemy już od 4 lat, zamieniają współczesne, sztuczne (przetworzone) życie na proste i naturalne. Są zdania, że dieta paleo to podroż do przeszłości, oraz tradycji, ale czy faktycznie tak jest? Może to romantyczne mrzonki i pobożne życzenia?

Nasze ciało od przestrzeni lat zostało zaadoptowane kulturowo i fizjologicznie do jedzenia mięsa, więc ogromna popularność diety paleo, która w dużym stopniu opiera się na tym składniku żywieniowym mnie nie dziwi. Dodatkowo jej sukces również zawdzięczamy propagowaniu idei, że nasze ciało z genetycznego punktu widzenia jest tylko dostosowane do diety naszych przodków, więc jest to jedyna dieta, która jest dla nas zdrowa. Hmm... Czyżby?

Zanim podzielę się z wami moimi refleksjami na temat tej diety, skupmy się na chwilę na jej założeniach. Dzienna dawka kalorii powinna w 50% pochodzić z jedzenia mięsa (ryby, owoce morza, mięso, organy takie jak wątróbka, nerki itp. jak również jajka), w 35% z tłuszczy (olej kokosowy, z orzechów, lniany, oliwa z oliwek) i 15% z owoców, warzyw, pestek i orzechów. Nie ma w tej diecie miejsca na przetworzoną żywność, zboża, rośliny strączkowe, nabiał, ziemniaki, sól jak również na cukier i używki takie jak kawa czy alkohol.

Według założeń diety paleo, 1000 kalorii powinno pochodzić z produktów pochodzenia mięsnego, 700 kalorii z tłuszczy i 300 kalorii z warzyw, owoców, pestek i orzechów – takie ilości są w przeliczeniu na 2000 kalorii. Czy przy takich założeniach można być zdrowym na diecie paleo?

Zrobiłam własną analizę i wyszło mi, że powinniśmy spożywać ok 250g mięsa, czyli tradycyjnego i tego pochodzącego z ryb (do moich obliczeń użyłam 50 g kurzej wątróbki, 100g pochodzących z piersi kurczaka i 100 g ryby - sardynek), 100 g migdałów i 2 jajka, 100g oliwy, albo olejów roślinnych i codziennie jeść 100g brokuła, 200g salaty rzymskiej (albo 100g szpinaku lub jarmużu), 1 buraka, 1 marchew, 1 pomidor, 1 mały ogórek (100g), 7 rzodkiewek, 1/2 papryki, 1/2 cebuli i 20g pestek słonecznika. Jeśli tak zrobimy, to wówczas nasze składniki odżywcze będą wyglądać następująco:

WitA: 800% witC: 430% witE: 194% witK: 434% witB1: 84% witB2: 198% witB3: 167% witB5: 88% witB6: 123% witB12: 308% kwas foliowy: 241% wapń: 91% zelazo: 117% magnez: 143% potas: 110% cynk: 90% selen: 259%

UWAGI:

Niedobory w poziomie witaminy B1, B5 i cynku można uzupełnić spożywając 75g wątróbki dziennie (w moich obliczeniach było 50g wątróbki). Pozostaje wapń - właściwy poziom możemy utrzymać spożywając jedynie migdały i małe ryby, które jemy z kręgosłupem. Jeśli nie mamy dostępu do takich ryb, wówczas należy włączyć do diety ziarna sezamu – 28g czyli 3 łyżki (160 kalorii) posiadają 25% wapnia, 25% żelaza i oprócz tego mnóstwo innych witamin i minerałów (ale je również należy fermentować). W związku z tym raporty dotyczące tej diety i tego, że jest ona źródłem niedoborów wapnia są prawdziwe.

Zrobiona przeze mnie analiza jest w przeliczeniu na 2000 kalorii, czyli jest dostosowana dla mężczyzn. Kobiety, które potrzebują mniej kalorii są bardziej zagrożone i powinny zwrócić szczególną uwagę na komponowanie posiłków w tej diecie. Wg mnie powinny całkowicie odstawić tradycyjne mięso i spożywać jedynie wątróbkę i ryby, i eksperymentować z ilością migdałów i ziaren sezamu, albo zwyczajnie odstawić migdały (100g odpowiada 500 kaloriom) i regularnie spożywać sezam (28g, które składniowo odpowiada 100g migdałów, odpowiada 160 kaloriom) – w ten sposób można dziennie spożywać 1800 kalorii.

Mężczyźni mogą spożywać owoce, jednak kobiety powinny o nich zapomnieć. Owoce są zbyt kaloryczne, żeby je uwzględnić w diecie. Tak jest smutna prawda.



REFLEKSJE

Wiemy już, że można być zdrowym na diecie paleo. Ale jakie są tego konsekwencje? Przyjrzymy się bliżej liczbom.

Na diecie paleo spożywamy 1 kg mięsa (700g chudego i 350g wątróbki) i 700g mięsa rybiego, co znaczy, że spożywamy ok 48kg mięsa i ok 30kg ryb w ciągu roku. Taka ilość odpowiada średniej konsumpcji mięsa w Polsce (77kg/rok). W krajach rozwiniętych konsumpcja mięsa wynosi ok 90kg/rok, a średnia konsumpcja mięsa na świecie wynosi 42kg/rok. To również znaczy, że każdy z nas spożywa ok 48 kurczaków i 30kg ryb rocznie. Biorąc pod uwagę ilość ludzi na świecie i fakt, że istnieje tendencja zwyżkowa, trudno jest sobie wyobrazić, żebyśmy utrzymali swoje zdrowie zachowując apetyt na mięso, nie niszcząc przy okazji środowiska. Ale gdy zniszczymy środowisko, to czy będziemy wówczas zdrowi? Warto o tym pomyśleć przez chwilę.

Hodowla zwierząt wpływa w znaczny sposób na nasze środowisko. Przykładowo, masowa „produkcja” zwierząt w znacznym stopniu opiera się na zużywaniu wody. W celu wyhodowania 1 tony mięsa pochodzącego z drobiu zużywa się ok. 4.000 litrów wody, a na uprawę 1 tony zboża zużywa się ok 1.500 litrów, w przypadku ziemniaków ta liczna wynosi tylko 133 litrów. Ilość wody potrzebna do hodowli krów jest o wiele większa i wynosi ok 17.000 litrów. Średnio produkcja 1 kg mięsa zużywa 100 razy więcej wody, niż uprawa zbóż. Tak wygląda sytuacja z wodą.

Z energią jest podobnie. System produkcji mięsa opiera się na stosunku 25:1 tzn., że na każdą wyprodukowaną kalorię (kcal) zużywa się 25 kalorii energii (1 kcal). W produkcji mleka ten stosunek wynosi 14:1, mięsa wołowego 40:1, jajek 39:1, a w przypadku zboża stosunek jest 2:1. Żeby to lepiej zobrazować zrobiłam kalkulację. I tak do produkcji 1 kg mięsa wołowego zużywamy ok. 70 kW/1h, co również znaczy, że energia wykorzystana do produkcji 1 kg mięsa wołowego wystarczy do oświetlenia 250 mieszkań przez 1 godzinę (albo do przejechania 250 km samochodem). Dla porównania ilość energii potrzebna do wyprodukowania 1 jajka wystarczy do oświetlenia 8 mieszkań przez 1 godzinę (2 kW/1h), a 30 jajek które odpowiadają 1 kg mięsa wołowego zużywa 60 kW/1h energii. Ciekawe i jednocześnie przerażające, nieprawdaż?

Negatywne konsekwencje hodowli zwierząt obserwuje się również w zwiększonej emisji dwutlenku węgla, w zmniejszających się zasobach gruntowych i tym, że codziennie przybywa nam ilość zwierząt hodowlanych. Na dzień dzisiejszy, statystycznie na świecie żyje 5 razy więcej zwierząt hodowlanych, niż ludzi i jeśli taka tendencja się utrzyma, to konsekwencje są jednoznaczne.

Nie twierdzę, że nasza tradycja nie wywodzi się z plemion i że człowiek, jak to powiedział amerykański antropolog Robert Ardrey, to uzbrojony drapieżnik, który swój sukces osiągnął dzięki społecznej kooperacji, wzajemnej lojalności członków grupy, odwagi, odpowiedzialności i gotowości do poświeceń. Jednak nasza historia również nas uczy, że możemy rozwijać się i kwitnąć uprawiając rośliny. Możemy opierać naszą dietę o rośliny pochodzące z upraw, ponieważ takie diety również są zdrowe i ich uprawa jest mniej rabunkowa. Jest to szczególnie ważne teraz, ponieważ jest nas coraz więcej na świecie i jeśli wszyscy mamy być zdrowi, powinniśmy zadbać, żeby nasze środowisko również było zdrowe i z nami przetrwało.

Dieta paleo nie jest więc powrotem do przeszłości i zamianą współczesnego życia na proste i naturalne - to romantyczne mrzonki. Owszem są miejsca na ziemi, gdzie ludzie stosują dietę Paleo naturalnie, ale są to również miejsca, gdzie dieta jest głównie oparta o ryby, ponieważ tylko w ten sposób możemy na stałe utrzymać zdrowie. W świecie cywilizowanym jest to bardzo trudne i tylko przyczynia się do niepotrzebnej produkcji zwierząt i degradacji naturalnego środowiska.

http://ajcn.nutrition.org/content/78/3/660S.full

5 komentarzy:

  1. Elu, z tą uprawą roślin trudno się zgodzić. Zapotrzebowanie na duże ilości roślin danego gatunku (kukurydza, rzepak, zboża i inne) stworzyło nową technologię uprawy - są to wielkopowierzchniowe i monokulturowe uprawy, których wpływ na środowisko jest okrutny. Jałowienie gruntów, likwidacja bioróżnorodności, miliony ton chemii trafiającej do obiegu - Randap i inne świństwa. Wiem, że wegetarianie chcą się czuć lepiej niż mięsożercy, ale z punktu widzenia "eko" naprawdę nie mają podstaw. Problem nie jest w tym, że ktoś je mięso, problem jest w tym, że ktoś kto je produkuje, podobnie jak ten, który uprawia rośliny, chce na tym jak najwięcej zarobić. Ekonomizacja prowadzi do cholernych wypaczeń, do farm, do monokultur. Póki co miliony hektarów gruntów leżą odłogiem. Naprawdę gospodarka nie musi być aż tak intensywna jak jest. To wyłącznie chęć zysku prowadzi do wypaczeń, a nie to czy ktoś je mięso czy chaszcze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiu, jest to temat rzeka i nie chcialam o wszystkim pisac bo z postu zrobilaby sie epopea. Masz absolutna racje odnosnie uprawy gruntu ale coz wiekszosc tej uprawy idzie na pasze. Z moich obliczen wynika ze mozna byc zdrowym na diecie paleo jedzac 70 kg miesa na rok a taka ilosc jest duzo mniejsza od ilosci jaka ludzie konsumuja w krajach rozwinietych, co nasuwa stwierdzenie ze przejadamy mieso. Jesli wlaczyc do diety rosliny straczkowe albo kasze, ziemniaki czy zboza to zapotrzebowanie na ilosc miesa spadnie wiec nie ma potrzeby jesc go az tyle. Tym razem nie mialam na mysli wegetarian chociaz musze przyznac ze posrednio dzieki nim srednie spozycie miesa wynosi 40 kg na rok a nie wiecej. Napisalam o diecie paleo poniewaz uwazam ze jest wypaczona i calkowicie niepotrzebna. Nie jest naturalnym sposobem zycia bo prowadzi do degradacji srodowiska.

      Usuń
  2. Ja w ogóle nie znam tej diety ale jedno jest pewne- każda skrajnośc jest zła. Teoria złotego środka. W to wierzę. Dieta zbilansowana. Mięso tak ale surówki, sałatki również. Owoce jak najbardziej. Oczywiście nie wnikam w jakieś diety, proporcje czy cokolwiek. Ufam, że skoro mam na coś ochotę to oznacza że mój organizm tego potrzebuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzys mysle ze cos w tym jest. Kazdy z nas ma okreslone preferencje. Piszac ten post pomyslalam o swojej mamie bo mysle ze podswiadomie stosowala te diete. Jadla tlusto, duzo miesa, warzyw i nie bylo u nas w domu nabialu, mleko bylo kupowane zeby zrobic zsiadle mleko, uwielbiala tran i nie lubila slodyczy chociaz piekla przepyszne ciasta ktorych nigdy sama nie probowala, no i w domu byly pestki slonecznika. Byly jajka i watrobka. Byla okazem zdrowia do 50-tki. Mi z kolei nie podchodzi taka dieta chociaz sie na niej wychowalam.

      Usuń
  3. Bardzo zaintrygował mnie ten post. Muszę przyznać, że skłonił mnie do refleksji. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń