niedziela, 10 kwietnia 2016

Domowe batony energetyczne

Uwielbiam rożnego rodzaju przekąski i uważam, że zdecydowanie za mało uwagi im poświęcamy. Przykładowo regularnie przygotowywane zdrowe przekąski w warunkach domowych sprawią, że przestaniemy pragnąć śmieciowego jedzenia. Warto więc używać lodówki nie tylko do przechowywania pól-produktów, ale również do wypełniania jej rożnego rodzaju przekąskami, szczególnie jeśli jesteśmy zabiegani. Wystarczy, że wypełnimy ją sałatkami (zob. tutaj), albo „słonymi” pierożkami i problem mamy z głowy. Do kategorii przystawek zaliczam również batony energetyczne. Dzisiaj można je dostać w każdym sklepie. Pomysł stworzenia takich batonów pochodzi od NASA. To właśnie w latach 60-ych ubiegłego stulecia firma Pildsbury stworzyła batony, które miały być źródłem węglowodanów, tłuszczów i białka dla astronautów – czyli żywność w pigułce. Po latach stosowania batonów przez astronautów pomysł ten został przechwycony przez sportowców, i w latach 80-ych ubiegłego stulecia zaczęto promować styl życia oparty na żywności w pigułce. Dzięki temu mamy teraz rożnego rodzaju wersje żywności w pigułce, czyli batony energetyczne, rożnego rodzaju napoje energetyczne, albo szejki proteinowe, lub po prostu tabletki. 



Osobiście nie kupuję batonów energetycznych, ponieważ nie potrzebuję węglowodanów i białka. Przez jakiś czas chciałam stworzyć swoją własną wersję batonów energetycznych, które umożliwiłyby mi dostarczenie witamin i/albo minerałów w przystępny sposób. Dlatego dzisiaj chciałabym się z wami podzielić moim doświadczeniem. Stworzyłam dwa rodzaje batonów energetycznych. Oba są słodkie, ale jeden z nich jest oparty na orzechach i ziarnach z dodatkiem cukru, a drugi jest bez cukru i jest oparty na suszonych owocach i kaszy jaglanej. Osobiście wolę wersję opartą na orzechach i ziarnach, ponieważ zawierają mnóstwo witamin i minerałów, ale ci którzy lubią słodkie rzeczy polecam również i drugą wersję – czyli na 100 g kaszy jaglanej użyć 2 bananów i suszonych owoców, jak np. żurawinę, rodzynki, owoce goji, daktyle. Możemy również zrobić wersję ciemną dodając do masy kakao. Całość mieszamy z żelatyną i wykładamy do formy wyłożonej folią spożywczą. Idealne na śniadanie w biegu.



Baton orzechowy

Znane jest już nam od jakiegoś czasu, że minerały zawarte w orzechach i ziarnach są dla nas niedostępne z powodu nieszczęsnego kwasu fitynowego i żeby sprawić, że staną się one dla nas dostępne musimy wcześniej je sfermentować (pisałam o tym tutaj). Tak więc moja wersja batonu orzechowego oparta jest o wcześniejszą fermentację, żeby kwas fitynowy nie wchodził w reakcje z minerałami takimi jak magnez czy żelazo. Również dodałam do mojego batonu rozpuszczony rutinoscorbin, żeby w batonie znalazła się witamina C, która pomaga w wchłanianiu żelaza. Jak zobaczycie poniżej moja wersja batonu energetycznego zawiera sporą ilość żelaza. Chociaż tym razem zrobiłam białą wersję, to z powodzeniem możemy wykonać wersję ciemną dodając do masy kakao i starkowaną czekoladę.

Składniki

100 g słonecznika

50 g sezamu

100 g orzechów włoskich

50 g migdałów

30 g orzechów laskowych

żelatyna (na 1/2 litra)

2 łyżki cukru trzcinowego

1 tabletka rutinoscorbinu

1 łyżka kakao (opcjonalnie)

50 g czekolady (opcjonalnie)


Migdały sparzyć gorącą wodą i zdjąć skórkę. Wsypać wszystkie produkty do miski i zalać wodą. Fermentować w kwaśnym środowisku przez noc (ja dodaję jogurt albo ocet). Następnego dnia odcedzić i dobrze umyć. Zmiksować wszystko razem. Nie udało mi się wszystkiego zmiksować na gładką masę i zostały mi kawałki niektórych składników jak np. słonecznika i orzechów. I teraz myślę, że wspaniale, że tak wyszło, bo mój baton wyszedł chrupiący. Następnie rozpuściłam rutinoscorbin w cieplej wodzie i dodałam do zmiksowanej masy. Dodajemy teraz cukier (można dodać miodu – też dwie łyżki), szczyptę soli (sól uwydatnia walory smakowe) i jeśli chcemy to kakao i starkowaną czekoladę. W gorącej wodzie rozpuszczamy żelatynę i całość wlewamy do naszej masy. Całość mieszamy i wylewamy do formy wyłożonej folią spożywczą. Ja użyłam formy 35cm/22cm, ale z powodzeniem możemy użyć innej. Moje batony miały grubość ok. 3 cm. Nie były twarde, ale również się nie rozpadały. Najlepiej jeść je jak ciastka, widelcem. Serdecznie polecam. 

 


Uwagi: Użyłam słonecznika ze względu na witaminę E, sezamu ze względu na wapń, żelazo i magnez, orzechów włoskich ze względu na magnez i kwasy omega 3, migdałów ze względu na magnez i witaminę E, a orzechy laskowe na ich walory smakowe. Zobaczcie poniżej:


50 g ziaren sezamu: niacyna – 14%, wit. B6 - 20%, kw. foliowy - 12%, wapń - 50%, żelazo - 40%, magnez - 44%, potas - 7%, cynk - 26%, selen - 4%, omega 3 - 190 mg

100 g słonecznika: niacyna - 20%, wit. B6 - 40%, kw. foliowy - 59%, wit, E – 230%, wapń - 6%, żelazo - 38%, magnez - 32%, potas - 14%, cynk – 35%, omega 3 - 79 mg

100 g orzechów włoskich: niacyna - 6%, wit. B6 - 27%, kw. foliowy - 25%, wapń - 10%, żelazo - 16%, magnez - 40%, potas - 13%, cynk - 21%, selen – 7%, omega 3 - 9097 mg

50 g migdałów: niacyna - 8%, wit. B6 - 4%, kw. foliowy - 6%, wit. E – 60%, wapń - 13%, żelazo - 10%, magnez - 34% potas - 10% cynk – 10%, selen - 2%

30 g orzechów laskowych : niacyna - 3%, wit B6 - 8%, kw.foliowy – 8%. wit. E – 21%, wapń – 3%, żelazo – 7%, magnez – 11%, potas – 5%, cynk – 5%, selen – 1%, omega 3 - 24 mg


Razem: niacyna - 51%, wit. B6 - 99%, kw. Foliowy - 110%, wit. E - 311%, wapń - 82%, żelazo - 111%, magnez - 161%, potas - 49%, cynk - 97%, selen - 14%, omega 3 - 9390 mg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz